wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział I



                          

      Przy stole siedziało siedem następujących osób: Dracon Malfoy, Teodor Nott, Blaise Zabini, Lucjusz Malfoy i Lord Voldemort. Każdy z nich (oprócz Blaisa) miał "pokerową" minę, szaty śmierciożerców i  założone okulary przeciwsloneczne, które ukradli z planu kręcenia filmu "Matrix". Dracon Malfoy, blondyn o szarych oczach, umięśniony przystojniak, który miał 188 cm wzrostu, siedział sobie i spoglądał ukradkiem w stronę skrzata domowego, podobnie jak Teodor Nott. One są przecież takie pociągające… Blaise Zabini, szatyn o zielonych oczach z poważną twarzą i przeciwnym charakterem wpatrywał się w swoje karty.. Lucjusz Malfoy, starsza wersja Dracona siedział z opanowanym wyrazem twarzy i bezdusznymi oczami. Lord Voldemort zajmował się w tym czasie przyspawaniem okularów do twarzy, gdyż nie mogły mu się trzymać na nosie, bo go nie posiadał. I pytanie, co oni robili? Jak to, co? Grali w Pokera!

- Blaise, jak Ty to robisz, że cały czas wygrywasz?- zapytał Dracon z niezadowoloną miną.

- On pewnie oszukuje, wstydź się! Oszukiwać takie bezbronne stworzenia- powiedział Nott.

- Nie, nie oszukuję. Ja po prostu nie założyłem okularów!- powiedział z rozbawieniem Blaise.

- A, co do tego mają okulary?- zapytał Teo, a po chwili dodał.- Ty, narrator, proszę mnie tak nie nazywać.

- Teo, pyszczek, chyba nie chcesz w następnym rozdziale wyjść w różowych włosach- odpowiedziałam.

      Gdyby wzrok mógłby zabijać, ja- narrator tego jakże bezsensownego opowiadania byłabym martwa no i w sumie bym tego nie pisała. Każdy udał, że nie słyszał mojej wymiany zdań z Teo. Każdy był zajęty grą w pokera. Jakie to fascynujące. Ale zaraz… to jest hazard! Ale w co mieli grać śmierciożercy? W Chińczyka? Ja się zagadałam (w sumie to zapisałam), a ktoś w tym czasie odpowiedział na pytanie Teo, który znowu, nie wiem dlaczego mierzy mnie wzrokiem.

- A to, że odbijają się wasze karty w szkiełkach- odpowiedział, niby od niechcenia Ślizgon. 

Wszyscy jak na rozkaz zdjęli okulary, oprócz Voldemorta, który wrzasnął:

- O nie! Jak ja to teraz zdejmę?!

Później działo się wszystko bardzo szybko. Lucjusz poleciał po eliksir, Zabini wsadził sobie pięść do buzi, by nie wybuchnąć śmiechem, a Nott i Dracon najnormalniej w świecie podmieniali karty. Chłopcy, ja wszystko widzę! Dracon pomyślał (tak, Dracon pomyślał- jedno zaprzecza drugiemu): „Kurcze, nie dość, że wszystkowiedząca  to jeszcze wszystkowidząca”…

- Draco, kurczaków w to nie mieszaj!- krzyknęłam.

Nagle zjawiła się Bellatrix. W sumie to stała w kącie od jakiś 15 minut, ale ja jej nie zauważyłam.

- Ha, czyli nie jesteś wszystkowidząca- powiedział uradowany Draco.

- Ciebie wolałabym nie widzieć- odpowiedziałam.

Hah, zabawne, ale mu pojechałam… Zawsze o tym marzyłam. A teraz, gdy mam to swoje opowiadanie mogę robić, co mi się podoba. Może na nich wszystkich teraz spaść meteoryt, ale tu zaraz zdarzy się coś gorszego…

- Ty głupia fretko, chodź mi pomóż! I- powiedziała, a raczej wrzasnęła Bellatrix.

- Ta zniewaga krwi wymaga!- oburzył się Dracon.

- Masz racje, jak Ci zaraz jakimś zaklęciem trzasnę, to się krew poleje- powiedziała słodka Bella. Zaraz… jaka słodka Bella? Coś mi się chyba pomyliło. Czy ja właśnie tą obleśną, pomarszczoną szatynką nazwałam słodką? Tak. To dobrze.

Malfoy słysząc tę groźbę, podbiegł do Voldemorta, złapał go za rękę i zaśpiewał mu kołysankę:

Śpij, zamknij oczy śnij, śnij
Śpij, zamknij oczy śnij, śnij.

A ja będę twym aniołem,
Twą radością, smutkiem żalem.
Będę gwiazdą na twym niebie,
Będę zawsze obok Ciebie x2

Jak wytłumaczyć tobie mam,
Że jesteś wszystkim tym co mam.
Tym co jest dobre i co złe,
Uwierz tak bardzo...

Śpij, zamknij oczy śnij, śnij
Śpij, zamknij oczy śnij, śnij.



      I w tym momencie zasneli obaj. I jaki z tego wniosek? Dracon ma piękny, anielski głos i jest zauroczony w Voldemorcie. Tak! Przynajmniej raz nie w Hermionie. Jednak muszę Was zamartwić… Hermiona zauroczyła się w nim, ale to kiedy indziej.

- Nie prawda!- krzyknęła Miona.

- Co Ty tam wiesz, Mądralo. To moje opowiadanie, mogę sobie robić, co chcę. Jak nie chcesz dostać T z eliksirów to siedź cicho, wiesz, że ja jestem wszechmocna.

I takim oto sposobem Hermiona poszła pakować walizki do Hogwartu,

- Hogwartu?!- wrzasnął Ron.

- Cicho, ty w tym roku i tak nie pojedziesz.

- Jak to nie?

- Już moja w tym głowa…

1 komentarz: